Nie czytam zapowiedzi i wypowiedzi twórców, którzy wykładają, o czym robią spektakl. Oglądając „Don Juana” wg Moliera w reż. Radosława Rychcika przypomniało mi się jednak, że kątem oka widziałem w tytule jakiegoś anonsu słowo: antyklerykalny. Cóż, z pozycji widza to podpórka, która nie okazuje się bardzo pomocna. Co chwila następowała tu bowiem scena bez wyraźnego komunikatu, który popychałby interpretację do przodu i po której byłoby widać coś więcej niż to, że aktorzy na pewno pracowali nad podawaniem tekstu. Trochę jakby widza od sceny oddzielała szklana ściana: widać, co się dzieje, ale nie dociera cały sens. I w ogóle nie tak wiele tu teatru. Poza kilkoma scenami, powiedzmy, ruchowo-muzycznymi, niewiele się tu dzieje. Nie wyjaśnia się też tutaj, czemu zrealizowano spektakl na dużej scenie, skoro nie wykorzystano jej możliwości, nie tłumaczy tego plastyka i kształt scenografii etc.
"Don Juan", fot. Natalia Kabanow / mat. Teatru Nowego im. Dejmka
Gdyby istotnie chodziło tu o spektakl, który ma być deklaracją odrzucenia autorytetu Kościoła jako instytucji (chyba bardziej tak, niż jako wspólnoty), rzecz byłaby zubażająca wobec dramatu - i to na wielu polach. Obliczone na rozbawienie widza sceny, gdy ze schadzki w konfesjonale wychodzą, bez skrępowania, dwie siostry zakonne, a potem jeszcze dwóch księży, umieszczenie akcji w głównej nawie kościoła, chęć wtopienia się Don Juana w kościelne struktury, aby jako świętoszek dalej mógł łamać moralne zasady - wszystko to jest po pierwsze naskórkowe, po drugie za łatwe, po trzecie pozbawione oryginalności. To nawet nie jest - o zgrozo! co za ujma! - publicystyka w teatrze.
Moim zdaniem to miał być spektakl o czymś poważniejszym, ale coś nie wypaliło. Antyklerykalny rys jest właśnie tego pozostałością - i konieczną konsekwencją, ale nie celem. Kluczowe jest chyba to, co twórcy robią z posągiem Komandora - od sceny jego odsłonięcia. Pomnik możnego, zabitego przez Don Juana, jest, by tak rzec, łącznikiem ze światem boskim, światem wiary, a w tekście Moliera - tego świata gwarantem. Sprowadza on na Don Juana karę, gdy ożywa i przychodzi, zaproszony, na kolację. Uderza piorun i trach otwierają się piekielne czeluści.
Natomiast u Rychcika posąg okazuje się wizerunkiem kościelnego hierarchy, kardynała, być może papieża, tym z koszmarków stawianych masowo przy świątyniach, ma też upiornie wykrzywioną twarz. Don Juan każe Sganarelowi zaprosić posąg, co jest jak wyzwanie rzucone porządkowi boskiemu albo gra z rzeczywistością, która nie dość zmodernizowała się, żeby odrzucić "zabobon". Ożywienie statuy byłoby potwierdzeniem istnienia tego porządku, a więc instancji, która może rościć sobie prawo do modelowania życia ludzkiego. Wszyscy czekamy na reakcję pomnika - przecież jest teatralnie możliwa, mogła być przez reżysera przewidziana - ale ta nie następuje. Tylko teatr może wzbudzić tu niepewność, napięcie. Co by to był jednak - taki posąg - za wyraziciel świata boskiego i co byłby to za ład, co za porządek! Może więc lepiej, że pomnik pozostaje zastygły? Za nim nic nie stoi, niczego on nie zwiastuje, jest tylko pustka. Milczenie. Nie otwiera się żadna otchłań. Don Juan umiera bez aktu nawrócenia, pozostaje wierny wewnętrznej wolności, niezależnie jak ją oceniać (to swoją droga istotny rys nowego repertuaru w Nowym, mówienie o tych, którzy bronią swej decyzji, żeby podążać ścieżkami innymi od zwyczajowych).
W tym spektaklu dzieje się to trochę w kostiumie tureckich czy brazylijskich „tasiemców”, nie wiem skąd taka właśnie decyzja reżysera. To znów tylko ornament, nie doprowadzony do końca w przebiegu spektaklu. Dlatego Paweł Kos jako Don Juan niewiele może tu pokazać, poza „dyszącym” podawaniem tekstu, a przecież po roli w „Wielkim teatrze świat” widać, że to aktor, który wiele mógłby zdziałać. Świetnie wypada Bartosz Tuszyński, którego Sganarela łączy z Don Juanem mieszanka misji (chce go nawrócić), uwielbienia i pozbawionego złudzeń dystansu. Jest ciepły, lekko ironiczny, a przy tym uległy, to trochę taki dr Watson grany przez Martina Freemana w serialu „Sherlock”. Jasny punkt tego niespełnionego spektaklu.
[9.03.2022]
Ocena Pudla: (2/5)
Przeczytałeś_przeczytałaś? Jeśli uważasz, że miało to dla Ciebie wartość, będzie mi miło, gdy postawisz mi kawę: buycoffee.to/pudelteatralny
Comments